Ach, jak przyjemnie oddać się lekturze umowy złożonej z kilkunastu stron zawiłych paragrafów, tworzących kaskadę zagadkowych zdań i nielogicznych zapisów! – nikt, nigdy.

Prawo dotyczy każdego z nas, ale tylko nieliczni potrafią zrozumieć zagmatwane zapisy ustaw, rozporządzeń, regulaminów czy innych dokumentów prawnych. Mamy prawo czuć się zagubieni, bo prawnicza polszczyzna do łatwych nie należy. Nie powinno tak jednak być, ponieważ nieznajomość prawa oznacza wykluczenie społeczne – a niezrozumiałe zapisy prawne w umowie lub regulaminie usługi mogą budzić wątpliwości klientów i zniechęcać ich do zakupu.

Czy musimy więc skazywać klientów na prawniczy bełkot za każdym razem, kiedy będą chcieli zapoznać się z umową lub regulaminem? Na szczęście nie. Z odsieczą przychodzi nam design. Legal design.

Czy ciastka mogą straszyć, a umowa odbierać mowę?

Nie jesteś prawnikiem, więc myślisz, że kwestia upraszczania zapisów prawnych Cię nie dotyczy? Otóż nie 😉

Regulamin korzystania z usługi, umowa sprzedaży produktu, polityka prywatności czy nawet komunikat o plikach cookies to miejsca, w których możesz zabłysnąć i pokazać, że umiesz mówić po ludzku – zupełnie tak jak Twoi klienci.


Artykuł został napisany przez ekspertkę – posiadaczkę certyfikatu DIMAQ.
Pełny materiał jest dostępny jest łamach NowyMarketing.pl, patrona medialnego DIMAQ.

Autorka: Magdalena Wójcik

Jestem content designerką w agencji strategiczno-kreatywnej Kava. Dzieląc się dobrym słowem, łączę marki z klientami. Specjalizuję się w tematach związanych z UX writingiem, prostym językiem i inkluzywną komunikacją. Pracowałam dla znanych marek z branży finansowej i IT. W tym roku dołączyłam do grona posiadaczy certyfikatu DIMAQ