Ponieważ temat Consent Mode v. 2 jest zarazem niezwykle pilny jak i ważny prezentujemy wam już dzisiaj odpowiedzi na zadane podczas ostatniego DIMAQ Voice wasze pytania.

Odpowiedzi przygotował Witold Wrodarczyk – założyciel i CEO Adequate Interactive Boutique. Ekspert w zakresie pomiaru skuteczności kampanii marketingowych i modelowania atrybucji. Absolwent Politechniki Warszawskiej, doradca inwestycyjny, certyfikowany specjalista Google Ads, Analytics oraz Facebooka.

Czy jest taka możliwość, aby korzystać z  Consent mode bez wdrożonego narzędzia do consent managementu?

Technicznie to jest możliwe do skonfigurowania, ale Consent mode jest funkcją służącą do przekazywania zgody użytkownika. Dlatego przesyłanie statusu zgody bez jej faktycznego zbierania nie jest prawidłowe. Jest możliwe, że Google może to wykryć, uznać za nadużycie i próbę obejścia systemu. W takim przypadku nie można też wykluczyć, że może dojść nawet do zawieszenia konta, o którym Google wspomina w e-mailach z ostrzeżeniami o konieczności wdrażania zarządzania zgodami.

Zbieranie zgód może być realizowane przez platformę zarządzania zgodami. Google poleca platformy, które są zgodne z Consent mode: https://support.google.com/tagmanager/answer/10718549?hl=pl.

Niemniej, korzystanie z platform polecanych przez Google nie jest obowiązkowe i można korzystać z innych platform, można też wykorzystać stworzony przez siebie widget, który zapyta użytkownika o zgodę. Tworząc widget samodzielnie, warto upewnić, czy zawiera on wszystkie funkcje wymagane z prawnego punku widzenia. Gotowe platformy pod tym względem są zazwyczaj lepiej przygotowane pod kątem zgodności z przepisami.

Czy zgody mają swój termin ważności?

Co do zasady – nie. Zgoda i odmowa są ważne „do odwołania”.

Ale platformy CMP najczęściej umożliwiają określenie terminu ważności zgody (co przekłada się na termin ważności cookie w którym status zgody jest zapisany na urządzeniu użytkownika (jest to jedno z „niezbędnych” cookie). Jeśli użytkownik odwiedzi tę stronę po wygaśnięciu cookie, to będzie on ponownie zapytany o zgodę. Oczywiście, jeśli cookie zostanie skasowane, pytanie o zgodę również pojawi się ponownie.

Przykładowo, Cookiebot umożliwia ustawienie tego okresu na 1-12 miesięcy. Generalnie, przyjmuje się, że użytkownik, który odmówił, nie powinien być zbyt szybko ponownie pytany o zgodę. Niektórzy regulatorzy stoją na stanowisku, że nie powinno to być szybciej, niż 6 miesięcy (np. 8 strona tego dokumentu irlandzkiego regulatora: https://www.dataprotection.ie/sites/default/files/uploads/2020-04/Guidance%20note%20on%20cookies%20and%20other%20tracking%20technologies.pdf).

Dodam też, że to bardziej pytania do prawnika, a moją odpowiedź należy traktować poglądowo.

Jakie koszty może generować wdrożenie platform zarządzania zgodami z wykorzystaniem technologii Consent Mode? Jeśli są one zróżnicowane, to od czego będą przede wszystkim zależeć?

Consent management, jeśli wszystkie tagi mamy uruchomione w Google Tag Managerze, można stosunkowo łatwo wdrożyć wykorzystując szablon integracji z platformą zarządzania zgodami, a następnie skonfirgurować poszczególne zgody zmieniając ustawienia tagów.

Jeżeli mamy już poprawnie skonfigurowaną platformę zarządzania zgodami (Consent management) i jest ona zgodna z Google, zintegrowana przez szablon integracji zgody z Consent mode, to włączenie samego Consent mode jest stosunkowo proste.

Tyle teoria. W praktyce, mogą się pojawić problemy technologiczne, takie jak np. nie wszystkie tagi umieszczone w GTM, osadzone treści na stronie (zob. https://adequate.digital/osadzone-filmy-youtube-a-zgody-na-cookie/), czy pewne problemy związane z samym wyzwalaniem tagów i zdarzeń w kontekście Google Analytics (np. bardzo często strony zbudowane w postaci Single Page App generują błędy). Do tego trzeba dodać jeszcze kwestię technicznego audytu strony, uzgodnienia z prawnikami czy Inspektorem Ochrony Danych, co w niektórych organizacjach może być procesem czasochłonnym i angażującym.

Platformy zarządzania zgodami to płatne systemy typu SaaS i korzystanie z nich wiąże się z comiesięcznym kosztem, ale wiele z nich oferuje bezpłatne wersje, zwłaszcza dla mniejszych stron.

 Czym dokładnie różni się Consent mode od consent management?

Zarządzanie zgodami to Consent management.

Consent mode to tryb uruchomienia tagu śledzącego w ramach zarządzania zgodami.

Można zarządzać zgodami, ale nie wykorzystywać Consent mode. Polecam również ten artykuł: https://adequate.digital/consent-mode-v-2-tryb-uzyskiwania-zgody/

Co w przypadku całkowitej zmiany treści strony, tj. nie aktualizacji ale np. przebranżowienia firmy albo zmiany landing page na pełną stronę? Czy wyrażone zgody są nadal ważne?

Od strony technicznej, jeśli użytkownik nie skasuje cookie, strona www pozostanie na tej samej domenie i używamy tej samej konfiguracji CMP, to zgoda pozostanie ważna, niezależnie od tego treści strony. Technicznie zgoda może zostać określona globalnie dla całej domeny głównej (czyli zgoda dla subdomena.przykład.com będzie obowiązywać również dla przyklad.com i inna-subdomena.przyklad.com), a istnieje też techniczna możliwość przenoszenia zgody między domenami należącymi do tej samej firmy.

Trzeba jednak pamiętać, że zgoda nie jest udzielana „stronie www”, ale administratorowi danych, którym zazwyczaj będzie właściciel witryny. Nie ma znaczenia, na której konkretnie stronie zgoda została wyrażona, więc zgoda z landing page obejmuje co do zasady też użytkowników strony głównej i vice versa.

Zmiana właściciela strony stanowi zmianę administratora danych, co oznacza, że może się pojawić obowiązek poinformowania o przekazaniu danych i prawo wyrażenia sprzeciwu przez użytkownika. By uniknąć takich wątpliwości, można w takiej sytuacji uruchomić zarządzanie zgodami na nowo, co spowoduje, że użytkownik zostanie o zgodę ponownie zapytany i przy tym zapytaniu można użytkownika poinformować o zmianie administratora. W kwestiach prawnych polecam konsultację z prawnikiem, który lepiej oceni, jakie rozwiązanie w konkretnej sytuacji zastosować.

W razie przebranżowienia, BYĆ MOŻE należałoby się zastanowić, czy zmiana charakteru strony nie spowodowała jakiejś istotnej zmiany w tym, na co użytkownik się zgadzał. Zmiana asortymentu sama z siebie nie unieważnia zgody. Niemniej – przykładowo – jeśli dotychczas nasza strona oferowała prognozę pogody, a teraz udostępnia treści dla dorosłych, można się zastanowić, czy nie wymaga to ponownego pytania o zgodę. To kwestia prawna i z pewnością wymaga indywidualnej oceny przez prawnika.

Czy inne platformy również oferują podobne rozwiązania do Google?

Meta i Microsoft mają podobne rozwiązania, ale wg mojej wiedzy obecnie działają one tak, jak Basic consent mode, tzn. w razie braku zgody nie są wysyłane żadne informacje. Pod tym względem Consent mode Google jest z pewnością o wiele bardziej zaawansowany.

Niemniej, należy się spodziewać, że w ten sposób będą musiały dostosować swoje śledzenie wszystkie platformy, nie tylko wielkie firmy technologiczne.

Przykładowo, czat na stronie może wykorzystywać identyfikator w cookie do podtrzymania okna czatu i do celów marketingowych (np. follow up rozmowy, ponowne powitanie, odniesienie się do historii rozmów, zakupów itd.). Dzięki rozwiązaniu analogicznemu do Consent mode, taki czat mógłby być dostępny bez zgody, a funkcje marketingowe byłyby uruchamiane tylko w przypadku użytkowników, którzy zgodę wyrazili.

Czym dokładnie jest fingerprint?

Fingerprint (cyfrowy odcisk palca) to identyfikator, który jest tworzony na podstawie parametrów urządzenia, bez cookie. Np. IP łącza internetowego/lokalizacja użytkownika + wersja przeglądarki + wersja systemu + zainstalowane dodatki + rozmiar ekranu + model urządzenia + … Choć każdy z tych parametrów nie identyfikuje nikogo jednoznacznie (tylko czasem IP może być jednoznaczną identyfikacją, ale też mamy IP zmienne i IP współdzielone), to łącznie te dane mogą przynajmniej dla pewnej części użytkowników stanowić unikalny identyfikator.

Pozwala to na śledzenie użytkowników bez cookies i tak naprawdę bez wiedzy użytkownika, że jest śledzony, dlatego rodzi to wiele kontrowersji, a wiele przeglądarek podejmuje działania mające na celu przeciwdziałanie fingerprintingowi.

Czy jest jakaś strona, gdzie można uzyskać szczegółowe informacje jak to wszystko działa, jak implementować itp.?

Takich stron i materiałów video jest wiele. Mogę polecić na przykład – artykuł pomocy Google Tag Managera: : https://support.google.com/tagmanager/answer/10718549?hl=pl

Tutorial od Google:

Warto też poszukać innych poradników w sieci, np. tych od Measure School:

Polecę też mój artykuł na ten temat: https://adequate.digital/consent-mode-v-2-tryb-uzyskiwania-zgody/

Dla zaawansowanych, zawsze warto zajrzeć na blog Simo Ahavy: https://www.simoahava.com/analytics/consent-mode-v2-google-tags/

Czy w momencie wyświetlenia strony, ale przed udzieleniem zgody, page_view ma się pojawić czy nie?

W momencie wyświetlenia strony przed wyrażeniem zgody, zdarzenie page_view Google Analytics powinno uruchomić się ze statusem G100 (odmowa).

Nie znaczy to, że zostanie zobaczymy te dane w Analytics, bo dane modelowane wymagają określonego wolumenu ruchu i może też potrwać kilka tygodni, a czasem nawet kilka miesięcy (!) zanim się pojawią.

Natomiast zdarzenia te znajdziemy w danych surowych, które pobierzemy do BigQuery. Nie będą one miały przypisanego user_pseudo_id (czyli Client ID, identyfikatora użytkownika Analytics).

Jak się nazywało to narzędzie, gdzie można było podejrzeć, jakie cookies się ładują na danej stronie?

To, co pokazałem to narzędzia dla deweloperów w przeglądarce Chrome, sekcja Aplikacja > Pliki cookie: https://developer.chrome.com/docs/devtools?hl=pl. Aby je uruchomić w Chrome należy kliknąć prawym przyciskiem myszy (na Macu: kliknąć przytrzymując Ctrl) na zawartości strony lub wybierać w menu Widok > Deweloper > Narzędzia dla deweloperów i tam już Aplikacja > Cookies.

Czy stosując śledzenie server-side mamy możliwość wyświetlać reklamy mimo ze użytkownik nie wyraził zgody na wyświetlanie reklam?

Jak mówi Simo Ahava, co stało się na serwerze, zostaje na serwerze. O ile więc wchodząc na stronę jesteśmy w stanie zidentyfikować tagi śledzące i stwierdzić, czy są one wyświetlane bez zgody, to nikt z zewnątrz nie jest w stanie stwierdzić, dokąd wysyłane są informacje z serwera.

Tak więc od strony technicznej istnieje możliwość, że bez zgody użytkownika uruchomimy skrypt śledzący i nie będzie to do wykrycia z zewnątrz. Trzeba by było uzyskać dostęp do konfiguracji serwera i możliwość „zajrzenia do środka”.

Nie zmienia to jednak faktu, że tego rodzaju działanie nie jest prawidłowe i nie jest to sposób na ominięcie wymogów prawnych. Co do zasady, konfiguracja śledzenia server-side powinna, w zakresie zgód użytkownika, działać dokładnie tak samo.

Śledzenie server-side (zob. https://adequate.digital/server-side-google-tag-manager/) daje szereg korzyści, takich jak:

Bezpieczeństwo informacji – nikt nie jest w stanie podejrzeć, co jest wysyłane do Google, Mata itd. Załóżmy, że zamiast ceny produktu chcielibyśmy do systemu reklamowego wysyłać uzyskaną marżę, by optymalizować się pod wzrost zysku, a nie przychodu. Robiąc zakup testowy (nawet bez opłacenia), dałoby się podejrzeć, co jest wysyłane przez przeglądarkę i uzyskać informację o cenie, po której kupujemy nasze produkty, co może stanowić tajemnicę handlową. W konfiguracji server-side takiej możliwości nie ma.

Niezawodność – przesłanie informacji nie zależy od błędów przeglądarki i szybkości łącza internetowego użytkownika; komunikacja między serwerami odbywa się bezpośrednio i w tle, na linii serwer-serwer.

Odporność na blokowanie śledzenia przez technologię – przeglądarki, takie jak Safari, ograniczają czas trwania plików cookie odpowiadających za śledzenie, a niektóre są blokowane, nawet jeśli są to pliki 1st party. Cookie w śledzeniu serwerowym może być dowolnie zakamuflowane (nazwa tego cookie jest dowolna) i „z zewnątrz” może się niczym nie różnić od cookie niezbędnego odpowiadającego stabilność koszyka zakupów czy inne funkcje strony. Przeglądarki nie blokują takich cookie, bo ryzykowałyby, że strony internetowe przestałyby działać lub miałby bardzo ograniczone funkcje.

Dlatego śledzenie server-side pozwala na poprawę jakości i bezpieczeństwa danych, ale nie powinno być wykorzystywane do omijania ograniczeń prawnych i na pewno nie rekomenduję robić czegoś takiego.

Dodam też, że teoretycznie Google jest w stanie nam udowodnić, że określone informacje zostały przesłane do Google bez zgody, wykonując testy – ponieważ będą w stanie zobaczyć, że dotarły do nich dane, które nie powinny dotrzeć, gdyż nie została wyrażona zgoda. Czy tego rodzaju testy Google prowadzi? Nie sądzę, ale nie chcę się wdawać w takie spekulacje.

Do tego trzeba dodać jeszcze jeden niuans. Pytanie dotyczyło funkcji reklamowych, które w wielu przypadkach (np. remarketing w Google Ads) wymagają tzw. kontekstu 3rd party. W ten sposób np. działa remarketing w sieci Google lub reklama oparta o zainteresowania.

Cookie server-side jest 1st party i nie jest w stanie tych funkcji zastąpić. Ten niuans to bardziej ciekawostka, zwłaszcza że w tym roku również Chrome wycofa 3rd party cookies i będzie to już bardziej element historii.

Niemniej, w przypadku Meta, funkcje reklamowe jak najbardziej będą działać w kontekście 1st party. Różnica między Meta i siecią reklamową Google jest taka, że Facebook i Instagram są własnością Meta, więc istnieje możliwość przekazania identyfikatora przez parametr fbclid. Google ma taką możliwość na YouTube, ale już nie przez sieć reklamową. 

Jeśli zaś chodzi o samo wyświetlanie reklam (np. jesteśmy portalem internetowym i wyświetlamy u siebie reklamy), to na wyświetlanie reklam nie potrzebujemy niczyjej zgody. Zgoda jest potrzebna na wykorzystywanie danych (np. danych w cookie) do dostosowania wyświetlanej reklamy do użytkownika. Nasz webinar dotyczył perspektywy reklamodawcy, a nie wydawcy – tutaj będzie miał zastosowanie inny protokół kontroli zgody: IAB TCF https://iabeurope.eu/transparency-consent-framework/.

Podsumowując – tak, w server-side da się przesyłać dane bez zgody i nie będzie to łatwe do zidentyfikowania przez osobę z zewnątrz, ale takie działanie będzie najprawdopodobniej niezgodne z prawem i zasadami reklamowymi. Celem server-side nie jest omijanie wymogów prawnych, ale barier technologicznych i zwiększanie bezpieczeństwa danych.

Jak ma się Consent mode do API konwersji, np. Mety lub Tik Toka?

Conversion API w Meta czy Events API w TikToku to rozwiązania śledzenia server-side. Na ich stosowanie trzeba mieć taką samą zgodę i implementując je przez server-side GTM również konfigurujemy zgody w ramach consnent managementu (zob. też odpowiedź na poprzednie pytanie).

Natomiast Consent mode v. 2, który był tematem tej prezentacji, jako tryb przesyłania statusów zgody do Google, dotyczy tylko Google.

Czy trzeba korzystać z zewnętrznego CMP czy można samemu wdrożyć Consent mode za pomocą tagów, skryptów i GTM?

Można samodzielnie stworzyć widżet zbierający zgody i uruchamiać tagi w Consent mode.

Czy znana jest już dokładna data, kiedy każda strona www musi mieć wdrożony Consent mode? Mówiłeś o marcu 2024. Dyrektywa wchodzi w życie 1.03.?

Cytowałem Google („musisz podjąć działania przed marcem”). Strażnicy dostępu Digital Markets Act zostali nominowani 6 września 2023 r. z 6-miesięcznym terminem na dostosowanie się do reguł, czyli można sądzić, że deadline to 6 marca. Nie znaczy to jednak, że Google nie może podjąć kroków później czy wcześniej.

Jak wygląda Consent mode w odniesieniu do innych podmiotów (np. Meta)?

Piksel Meta ma swój „Consent mode”. Przeczytasz o nim na samym końcu tego artykułu: https://adequate.digital/consent-mode-v-2-tryb-uzyskiwania-zgody/

Czy dla Google wybór Advanced consent mode jest w jakiś sposób korzystniejszy i m.in dlatego też do niego namawiają?

Advanced Consent mode daje więcej danych i dzięki temu optymalizacja kampanii będzie skuteczniejsza.

Czy to jest korzystne dla Google? Pośrednio tak. Natomiast byłoby raczej nadużyciem twierdzić, że dzięki anonimowym danym przesyłanym bez zgody użytkownika w Consent mode Google „ma z tego jakieś pieniądze”.

Jest tu raczej taki ciąg przyczynowo-skutkowy: Lepsze dane >> skuteczniejsza optymalizacja >> bardziej opłacalna reklama >> reklamodawca inwestuje w reklamę więcej, bo mu się bardziej opłaca >> Google zarabia więcej.

Czy Consent mode jest uniwersalny, czy dedykowany pod platformę?

Consent mode v. 2 jest dedykowany dla tagów Google.

Jak analizowane są dane bez zgód marketingowych?

Generalnie, na podstawie anonimowych pingów zbieranych w Consent mode, Google ma informacje o aktywności użytkowników, którzy nie wyrazili zgody. Nie są to jednak dane indywidualne, ale dotyczą tej grupy jako całości. Innymi słowy, aktywność tych użytkowników „trafia do jednego worka”. I choć nie wiadomo, która osoba odwiedzała jakie strony i która transakcja pochodzi z danego źródła, to można oszacować, ile poszczególne źródła przyniosły dochodu. Pokazywałem, jak to działa w prezentacji (bliżej końca), więc zachęcam do obejrzenia nagrania. Polecam też informację od Google na ten temat: https://support.google.com/google-ads/answer/10548233?hl=pl.

Czy z perspektywy użytkownika dużo się zmieni z Consent mode?

Z punktu widzenia doświadczenia użytkownika strony internetowej sam Consent mode w zasadzie niczego nie zmienia. W razie odmowy będą mimo to przesyłane do Google pewne dane (bez powiązania z danymi osobowymi), ale nie powinno to mieć wpływu np. na oglądane przez użytkownika później reklamy itd.

Generalnie, Consent mode nic nie zmienia w UX.

Niektóre strony mogą dodać dodatkowe pytania na banerach zgód (o remarketing i wykorzystanie danych), ale w praktyce nie robią tego. Czy z perspektywy użytkownika dużo się zmieni z Consent mode?

Dodatkowe statusy zgody nie zmieniają obecnie praktycznie niczego. Są one przesyłane równolegle ze zgodami marketingowymi. Platformy zarządzania zgodami mogłyby udostępnić takie opcje wyboru, ale to się na razie nie dzieje. Jeżeli korzystamy z platformy, która umożliwia ustawianie własnych kategorii zgód, moglibyśmy sobie coś takiego ustawić, ale jest to na dziś – jak się wydaje – nikomu niepotrzebna komplikacja.

Użytkownicy w przytłaczającej większości dają zgodę „na wszystko” lub pełną odmowę. Podejrzewam, że osoby, które dają specyficzną zgodę na określone rodzaje śledzenia to głownie testy i ciekawość, do tego jeszcze dzieci chodzące po stronach i ci, którzy kliknęli niechcący. Zazwyczaj są to promile użytkowników.

Te statusy będą miały przypuszczalnie większe znaczenie w przyszłości, jeśli na skutek zmiany przepisów zarządzanie zgodami będzie przesunięte do funkcji przeglądarki, a w Chrome za reklamę spersonalizowaną będzie odpowiadać Protected Audience API i Topics API (funkcje Privacy Sandbox), a oddzielna zgoda będzie na 1st party data.

Może też w przyszłości dojść do liberalizacji przepisów i pewne zakresy przetwarzania mogą w przyszłości zostać wyjęte z obowiązku uzyskania zgody (np. pomiar skuteczności).

Te zmiany są całkiem prawdopodobne, bo w obecnym projekcie ePrivacy zgodami ma zarządzać przeglądarka, a zgoda na analitykę ma nie być wymagana. Wtedy ulegną zmianie domyślne statusy niektórych zgód, stąd warto już teraz mieć je zbierane oddzielnie.

Ale na te zmiany musimy jeszcze poczekać.

O ile % więcej konwersji można spodziewać się wdrażając Advanced consent mode (w porównaniu z Basic consent mode)?

Myślę, że najpierw warto podkreślić, że konwersji „jako takich” nie będzie więcej, tzn. wdrożenie Consent mode nie spowoduje skokowego wzrostu sprzedaży. Zacznie natomiast być więcej konwersji raportowanych, bo odzyskamy dane tych użytkowników, których z powodu braku zgody nie możemy śledzić.

O ile więcej będzie tych konwersji, zależy od odsetka odmów, który może się różnić pomiędzy poszczególnymi stronami.

Wśród użytkowników, którzy odmówili, Google mówi o 70% odzyskanych ścieżek konwersji: https://blog.google/products/marketingplatform/360/conversion-modeling-through-consent-mode-google-ads/

W przypadku Basic Consent mode będzie to mniej, ale nie mam danych na ten temat. Trzeba pamiętać, że jest to zależne od konkretnego przypadku.

Generalnie, dzięki Consent mode uzyskujemy przybliżony, ale bardziej odpowiadający rzeczywistości obraz skuteczności kampanii niż bez zastosowania tego rozwiązania.

O ile bardziej kosztowne może być wdrożenie Consent mode w nowej wersji?

Nowa wersja od poprzedniej we wdrożeniu różni się dwoma dodatkowymi parametrami, co w praktyce nie ma żadnego wpływu na koszt wdrożenia.

Czym będzie skutkować odmienna zgoda użytkownika na poszczególne parametry np. dla reklam – ad_storage = granted oraz ad_user_data = denied?

To obecnie czysta teoria, bo zgody te są udzielane blokowo, ale ad_storage odpowiada za identyfikatory związane z reklamami Google, w tym za śledzenie konwersji. Z kolei ad_user_data odpowiada za 1st party data więc można sądzić, że w tym przypadku nie zadział funkcja enhanced conversions i nawet jeśli takie dane zostaną wprowadzone (hash e-maila) to zostaną one zignorowane, ale śledzenie konwersji będzie wciąż działać bazując na samych danych z cookie.

Z kolei ad_personalization odpowiada za reklamę spersonalizowaną czyli remarketing, więc może być tak, że ad_storage = granted przy ad_personalization = denied pozwoli na śledzenie konwersji, ale bez remarketingu.

Czy te dwa dodatkowe parametry mają wpływ na to, czy zniknie baner ostrzegawczy z Google Ads?

Google przypomina o wdrożeniu Consent mode v. 2. Jeśli ktoś już ma prawidłowy Consent mode „v. 1″ to zmiana rzeczywiście polega na dodaniu tych dwóch parametrów i najczęściej wystarczy po prostu update szablonu w GTM. Czy baner zniknie, nie mogę zagwarantować. Wszyscy pamiętamy, jak byliśmy bombardowani komunikatami o konieczności zainstalowania Google Analytics 4, mimo że już dawno mieliśmy to zrobione.

Która platforma jest ok dla małej firmy?

Nie chciałbym wskazywać konkretnych platform. Generalnie warto raczej brać pod uwagę przede wszystkim platformy polecane przez Google: https://support.google.com/tagmanager/answer/10718549?hl=pl. Wiele z nich dla małych stron oferuje wersje bezpłatne.

Jak Google Consent Mode v2 wpływa na działanie tagów Google?

W zależności od rodzaju wyrażonej zgody, tag będzie miał inny zakres przetwarzanych danych. Bez zgody będą wysyłane tylko anonimowe pingi, a w pozostałych przypadkach, tagi Google będą się wykorzystywać tylko te funkcje, na które zgoda została udzielona.

Przykładowo, w ustawieniach naszego Google Analytics możemy mieć włączone funkcje reklamowe (np. listy remarketingowe). Jeśli użytkownik da zgodę analityczną, ale nie da zgody reklamowej, Tag Google Analytics będzie zbierał dane analityczne, ale funkcje reklamowe w wypadku tego użytkownika nie zostaną zasilone zbieranymi danymi.

Czemu najlepiej wdrażać Consent mode w GTM, a nie w kodzie?

Wydaje się, że jest to po prostu najłatwiejsze i najprościej w ten sposób utrzymać porządek. A dla tych, którzy mają już teraz to zrobione w GTM, przejście na Consent mode v. 2 może się sprowadzić po prostu do update szablonu.

Nie znaczy to, że jest to jedyna prawidłowa implementacja.

Wcześniej można było nie wdrażać Consent mode, tylko uruchamiać kody śledzące dopiero po wyrażeniu zgody użytkownika na śledzenie. Działało to na zasadzie blokowania tagów do momentu wyrażenia zgody. Czy takie rozwiązanie teraz nosi nazwę “basic consent mode”?

Jednym słowem: Tak, ale żeby to był (Basic) Consent mode, to po wyrażeniu zgody w tagu muszą być przekazywane statusy zgód, które zostały wyrażone. Jeśli masz rozwiązanie, w którym tagi są blokowane do wyrażenia zgody i nie chcesz korzystać z Advanced consent mode, upewnij się, czy po wyrażeniu zgody te statusy zgody są przekazywane (pokazywałem w prezentacji jak to można sprawdzić przy pomocy Analytics Debuggera).

A co będzie na minus po wdrożeniu Consent mode. Po zmianach w GA4 wyniki widoczności witryny są gorsze.

Sam Consent mode nie powinien pogorszyć danych, jeśli jest prawidłowo wdrożony – wręcz przeciwnie.

Rzecz jasna, zbierając zgody użytkowników i respektując odmowy (czyli wprowadzając consent management, nie Consent mode), musimy pogodzić się z pogorszeniem jakości danych. Tyle że takie są zasady prawne, których musimy przestrzegać i nie za bardzo mamy tutaj pole manewru, tym bardziej, że teraz Google nie pozwoli nam korzystać z pewnych funkcji reklamowych, jeśli zgód nie będziemy zbierać.

Consent mode pomoże nam ograniczyć skutki respektowania odmów, bo dla użytkowników, którzy nie wyrazili zgody też będziemy zbierać pewne dane, które choć nie będą się wiązały ze śledzeniem i przetwarzaniem danych osobowych, pozwolą zamodelować prawdopodobne ich zachowania i w ten sposób uzyskać przybliżony, ale bardziej odpowiadający rzeczywistości pomiar.

Trzeba też pamiętać, że aby te dane modelowane pojawiły się w Google Analytics, musimy spełnić pewne minimalne wymogi natężenia ruchu, a nawet jeśli je spełnimy, to może potrwać nawet kilka miesięcy, zanim dane modelowane zobaczymy w Analytics.

Czy to prawda, że smartfony nas podsłuchują? Jest mnóstwo „dowodów” na to, mit jest powtarzany, każdy albo na własnym przykładzie to zauważył albo słyszał pewną historię, że rozmawia o czymś czego nigdy nie sprawdzał, a potem widzi reklamy danego produktu. Jest też taki trend na TikToku, „kiedy mój facet zostawi telefon…” i dziewczyna zaczyna do niego mówić słowa, na której jej zależy, by „dopadły go” takie reklamy, np. wycieczka, remont itd.

Ten temat jest podnoszony głównie w kontekście aplikacji Facebook i Instagram. Meta zaprzecza, by dane z mikrofonu były wykorzystywane do kierowania reklam. Mikrofon wykorzystywany jest przede wszystkich do tych funkcji, do których jest niezbędny, np. rozmowa na Messengerze.

Osobiście nie sądzę, aby mieli powody, by kłamać i iść w zaparte. Tego rodzaju „spiski” też mogłyby być bardzo kosztowne, jeśli przetwarzane byłyby dane w innym zakresie, niż stanowią warunki i zostałaby za to wymierzona kara.

Meta posiada o nas tak wiele informacji, że nasze rozmowy nie wniosłyby wiele do tych danych, tym bardziej, że trzeba by było odróżniać słowa właściciela od rozmówców i np. słów dochodzących z telewizora. Przesyłanie takich danych wiązałoby się też ze znacznym obciążeniem baterii i procesora.

Meta wie, jakie posty zwracają naszą uwagę, a jakie ignorujemy. Piksel przekazuje Facebookowi informację, jakie strony odwiedzamy poza Facebookiem. Dzięki geolokalizacji, Facebook jest w stanie też się zorientować, z kim się spotykamy. Jeśli weźmiemy udział w jakimś spotkaniu grupowym, będą proponowane osoby „które możesz znać“. Facebook też może uznać, że dzielimy z nimi podobne zainteresowania na zasadzie lookalike.

Co do obserwowanych zbiegów okoliczności – widzę tu raczej typowy błąd poznawczy. Rzecz jasna, reklamy związane z niedawną rozmową zwrócą naszą uwagę (na tle setek mniej trafnych reklam). W naszym webinarze wzięło udział ok. 450 osób. Gdybym powiedział „Piotr, mówię co Ciebie”, najprawdopodobniej 7 osób pomyślałoby, że mówię do nich. A naprawdę, reklama usług turystycznych czy artykułów gospodarstwa domowego to nie taka znowu nisza, by zupełnie przypadkiem trafić na osobę, która przed chwilą o tym rozmawiała.

Oczywiście, jeśli ktoś uważa, że Facebook nas podsłuchuje, to nie zamierzam się kłócić. Dla mnie jest to wiedza bezużyteczna, zarówno jako użytkownika mediów społecznościowych (śledzony jestem tak czy tak), jak i jako marketera – to, czy tak jest, czy nie – nie zmieni w moim przypadku sposobu ustawiania i planowania kampanii.

Przypomnę też, że zawsze można odebrać danej aplikacji do dostęp do mikrofonu. Wtedy oczywiście nie będzie się dało prowadzić przez nią rozmów, sterować głosem czy nagrywać wiadomości głosowych. No i ciekawe, co jeśli wtedy też będą się pojawiać reklamy związane z tematem naszych rozmów?

Jeśli nie odpowiedziałem na któreś z pytań lub odpowiedzi wymagałyby doprecyzowania, zapraszam do kontaktu na LinkedIn: https://www.linkedin.com/in/witold-wrodarczyk/